Echo modlitwy i życia, czyli mini czytelnia karmelitańska, w której znaleźć można drobne okruchy słów, myśli, czy refleksji naszych sióstr, które udało się wyciągnąć z karmelitańskich szuflad. Niektóre teksty powstały jakby mimochodem, zrodziły się w sercu podczas modlitwy, zwyczajnej codziennej pracy, inne są echem głębszej refleksji, lektury Biblii, smakowania i wnikania w glebę codzienności. Będą tu zatem poezje, nowicjackie odkrycia pod tytułem: biały welon o…, biblijne migawki pisane słowem i obrazem, echo lektur, rozmaite tematy związane z wydarzeniami życia, czy inne jeszcze teksty… na tle zdjęć wykonanych przez nasze siostry. Tutaj też, w zakładce muzyka, zbierać będziemy to, co ukazało się na naszej stronie w dźwiękowej formie.

SŁOWO – Echo lektur

św. Hildegarda

Z moich lektur

Dodano: 1 pażdziernika 2023

WADA

CNOTA

uzależnienie

wolność od uzależnienia

uzależnienie

siła do uwolnienia

presja

samodzielność

samozniszczenie

wola życia

chciwość

skromność

cupiditas

contemptus mundi

Ty, chciwości jesteś dla ludzi jak okropne kajdany, bowiem bezmyślnie zabawiasz się doczesnymi dobrami. Gdzie dzisiaj są ich bogactwa, skarby i majątki? W nicości! Oni również cierpią tam z powodu skutków swej żądzy materialnego zysku, bowiem nie zdołali się uwolnić przez ogień Ducha Świętego i nie dążyli do osiągnięcia skarbów niebiańskich, lecz doczesnych.

Ja jednak, ze wszystkimi swoimi myślami i dążeniami, mieszkam w bliskości Ducha Świętego, a całe moje życie dostosowuję do woli Boga. Wędruję Jego ścieżkami i czczę Go jak Ojca. Porzucam swe pragnienie doczesnych przyjemności i otwarcie mówię o swoich uzależnieniach i nałogach. Gdy ogarną mnie doczesne nałogi, wówczas gorliwie szukam siły Ducha Świętego, aby znów odzyskać trzeźwość myślenia. Potrzebuję tylko tego, co zachowa mnie przy życiu na niewygórowanym poziomie. Materialny zbytek przeszkadza mi tęsknić za Bogiem. Czerwienię się, gdy ogarnia mnie nałóg i odważnie odpowiadam mu: Nie masz nade mną żadnej władzy i nie możesz mnie też zbawić! Brzydzę się oszustwem nałogu, bowiem gdy tylko rozpali mnie ogień Ducha Świętego, znikają wszystkie me doczesne uzależnienia. W ten sposób, unosząc się na wysokościach, przedzieram się do wolności.

Twierdza wewnętrzna – 6 Mieszkania cz. 3

Z moich lektur

Dodano: 01 październik 2023

Cytaty i sentencje na podstawie „Twierdzy wewnętrznej” św. Teresy od Jezusa

 

Szóste mieszkania cz.3

Wielkie rozradowanie ogarnia duszę, gdy Bóg jednoczy się z nią także na poziomie jej władz i zmysłów pozwalając im zachować swobodę. Wówczas nie sposób zachować milczenia i nawet skałom i zwierzętom pragnie się śpiewać i opowiadać o chwale Boga.

Szczęśliwa zaiste ta dusza, której dostała się najlepsza cząstka i że może uchylić się od tego świata, by żyć w ukryciu dla Boga.

Z serca oddanego Panu płynie wewnętrzna radość, która także innych pobudza do dziękczynienia za dar powołania.

Gdy Bóg napełni duszę radością, zapomina ona o wszystkim i nic innego nie widzi i o niczym innym mówić nie potrafi, jak tylko o uwielbieniu Boga, które z tej radości wytryska.

Nic nie czyni nas bezpiecznym od grzechów na tej ziemi. Żal za nie, z powodu niewdzięczności, a nie z powodu kary, tym bardziej rośnie, im większe łaski dusza od Boga otrzymuje.

Łaski mistyczne są jak wody bystrej rzeki, które tylko czasami spływają na duszę. Grzechy zaś jej, są jak kałuże błot, które wciąż ma przed oczami.

Zawsze płonąć nigdy nieprzerwanym zapałem miłości i nic wspólnego nie mieć z ciałem – to rzecz aniołów, nie ludzi.

Nie ma takiego poziomu życia duchowego, na którym można by już zaniechać rozważania o najświętszym człowieczeństwie Chrystusa. Jest ono naszym największym dobrem i lekarstwem.

Daru doskonałej kontemplacji nie udziela Bóg duszy raz na zawsze, tak by już do innych form modlitwy nie musiała powrócić. Trudniej jej jednak rozważać rozumem jak kiedyś, bo i bez jego pomocy wola jej lgnie do Pana.

Kto by się oddalił od Boga wcielonego, ten do siódmego mieszkania nie wejdzie, bo bez Przewodnika, który jest drogą do przodu pójść nie można.

Nie jest dobrze nic nie robiąc tracić czas w oczekiwaniu na łaskę kontemplacji, którą się kiedyś otrzymało. Trzeba jak oblubienica z Pnp we wszystkim i przez wszystko szukać Pana, rozpamiętując Jego życie i śmierć.

Nieogarnioną i największą ze wszystkich łask, jaką Bóg nam uczynił jest ta, że dał nam swego Syna.

Kto tak wiele rozważał o życiu i śmierci Zbawiciela, że jego umysł i serce przeniknięte są Jego osobą, temu wystarczy jedno wejrzenie na Niego, by wolę rozpalić miłością.

Odczuwanie pociech na modlitwie nie jest czymś codziennym, ani nie trwa ustawicznie. Gdyby było inaczej, byłoby to bardzo podejrzane, a nawet niebezpieczne.

Im wyżej dusza postąpi, tym bliżej towarzyszy jej Jezus, który może dać jej żywe odczucie swojej obecności przy niej, choć oczami ciała ani duszy Go nie widzi. Nazywa się ono widzeniem umysłowym.

Nie trzeba się obawiać by ktoś kto naprawdę doświadczył łaski mistycznej uważał siebie za lepszego od innych. Wręcz przeciwnie – wydaje mu się, że nie ma nikogo kto by gorzej służył Bogu niż on. Najmniejsze uchybienie bólem przeszywa jego wnętrzności.

Gdy z łaski Jezusa czujemy Jego obecność przy sobie, nie sposób o Nim zapomnieć. Takie Boże towarzystwo rodzi w duszy wielką czystość i jasność sumienia.

Nienawidzi diabeł tego, gdy dusza stałe łączy się z Bogiem i myślą swoją zanurza się w Nim.

Najlepszy spowiednik to ten, który z głęboką wiedzą łączy nabytą z własnego doświadczenia znajomość rzeczy duchowych.

Nie byłoby dobrze gdybyśmy robiły różnice między siostrami, lepiej oceniając i traktując te, które są bardziej obdarowane przez Boga.

Widzenie przez wyobraźnię człowieczeństwa Pana, to łaska otwartej skrzyni. Można ją wyrazić w symbolu drogocennego kamienia ukrytego w złotej skrzyni, którą właściciel komuś podarował, ale bez klucza. Choć ten ktoś jest świadomy obecności tego kamienia, nigdy go nie zobaczy, dopóki właściciel sam nie przyjdzie i skrzyni nie otworzy.

W niebie będziemy się bardzo zdumiewać, jak daleko odmienny jest osąd Boga od tego, co tu na ziemi możemy zrozumieć i ocenić.

Choć drogę łask nadzwyczajnych należy wysoko cenić i poważać, nigdy dla siebie samego nie należy jej pragnąć. Nie możemy z pokora żądać tego, na co się nigdy nie zasłużyło.

Każdego prowadzi Pan drogą najlepszą dla niego i zuchwalstwem byłoby chcieć ją sobie samemu wybierać.

Nigdy nie wiemy czy to w czym upatrujemy dla siebie szczęście i zysk, nie przyniesie nam straty.

Jedyna bezpieczna droga – to chcieć tego, czego chce dla nas Bóg, który zna nas lepiej niż my samych siebie.

Są święci co nigdy widzeń nie mieli, i tacy, którym była dana ta łaska, a świętymi nie są.

Miłość ma taką naturę, że bezustannie działa i pracuje tylko dlatego, że miłuje.

Nie myślmy, że widzenia często się powtarzają tym, którzy tej łaski dostąpili. Na jedną z nich często sto i tysiąc trzeba im wycierpieć utrapień i krzyżów.

Bóg objawia się duszy, aby ją pocieszyć w smutku, przygotować na cierpienie lub, by nawzajem mogli się cieszyć posiadaniem siebie.

Jedną z tajemnic, którą Bóg może objawić duszy jest ta, że On widzi i obejmuje wszystkie rzeczy, złe i dobre.

Skoro Bóg, chociaż Go ciężko obrażamy, nie przestaje nas miłować, słusznie ma prawo żądać od nas, byśmy i my odpuszczali wszystkim, którzy nas skrzywdzili.

Jeśli Bóg sam nam objawi, że jest Prawdą Najwyższą, która zwieść nie może, zrozumiemy z mocą trafność słów Psalmu 116, że każdy człowiek jest kłamcą.

Żyć w prawdzie przed Bogiem i przed ludźmi, to nie chcieć by uważano nas za lepszych niż jesteśmy.

Hierarchia wartości zbudowana na widzeniu rzeczywistości wyłącznie w wymiarze doczesnym, jest zakłamaniem i zafałszowaniem tej rzeczywistości.

Pan dlatego jest tak wielkim miłośnikiem pokory, ponieważ pokora jest życiem w prawdzie. Prawdą jest, że sami z siebie nic nie mamy dobrego.

Im więcej Bóg się duszy odsłania w nadprzyrodzony sposób, tym bardziej rośnie w niej nieustanna tęsknota za Nim, będąca źródłem prawdziwej męki wewnętrznej.

Cierpienie duchowe wynikające z tęsknoty za Bogiem, są bez porównania większe niż cierpienia fizyczne. Prawdopodobnie właśnie one są udziałem dusz czyśćcowych.

Im bardziej tęsknota za Bogiem pali duszę, tym więcej czuje się ona tu na ziemi samotna. Żadne bowiem stworzenie, ani ziemskie, ani nawet niebieskie, nie jest w stanie zapełnić w niej pustki.

Bólu tęsknoty za Bogiem nie można samemu w sobie wyzwolić, a gdy przyjdzie nie sposób się od niego uwolnić.

Choć miłujący Boga wiele muszą wycierpieć, wszystko to nie wiele znaczy, w porównaniu z tym, co otrzymują potem. Dlatego także cierpienie uważają za łaskę.

Na drodze łask mistycznych dwie rzeczy mogą spowodować śmierć. Zarówno ból tęsknoty za Bogiem, jak i szczęście, które po nim następuje.

św. Hildegarda

Z moich lektur

Dodano: 15 września 2023

WADA

CNOTA

brak wiary

wiara

niewierność

wierność

nieufność

zaufanie

niewiarygodność

wiarygodność

słabość

siła

O, ty nieudaczniku, szatański oszuście, wszystkiemu zaprzeczasz, choć w głębi duszy czujesz, że jest to prawda. Jesteś duchem, który wciąż zaprzecza! Dlatego twoje oczy są tak zaciemnione, bowiem przestałeś już dostrzegać drogę do szczęścia i uzdrowienia.

Brak wiary wciąż z pełną determinacją wytyka ludziom omylność, aby ich zniechęcić. Jednak ja, wiara, raduję się z aniołami i pozostaję wierna Bogu, bowiem chcę tylko tego, co On. Z cherubinami zapisuję wszystkie Jego przykazania dokładnie tak, jak pragnie tego Bóg. Tak postępuję i podejmuję decyzje w zgodzie z prorokami i mędrcami tego świata. Wszystkie królestwa na ziemi odnoszące sukcesy dzięki mnie, wierze, osiągają Bożą sprawiedliwość, bowiem jestem zwierciadłem Boga i promienieję we wszystkich Jego przykazaniach.

Twierdza wewnętrzna – 6 Mieszkania cz. 2

Z moich lektur

Dodano: 01 września 2023

Cytaty i sentencje na podstawie „Twierdzy wewnętrznej” św. Teresy od Jezusa

 

Szóste mieszkania cz.2

Gdy Bóg wprowadza duszę do szóstego mieszkania zawiesza jej władze i zmysły i w jednej chwili na Jego rozkaz zamykają się drzwi mieszkań poprzednich.

Choćby wszystkie uciechy, bogactwa i rozkosze tego świata wiecznie trwały, w porównaniu z dobrami niebieskimi, są jak śmieci. Także te drugie niewiele znaczą, wobec szczęśliwości posiadania Pana naszego, Stwórcy i Władcy wszystkich skarbów nieba i ziemi.

Widząc coraz wyraźniej wielkie niedoskonałości nasze, coraz goręcej błagajmy Pana, aby wyprowadził z nich dobro, tak byśmy we wszystkim były Mu przyjemne.

Nieskończona hojność Boga nigdy nie zdoła wyczerpać nieskończonych bogactw Jego.

Czasem zsyła Bóg na duszę zachwycenia tak wielkie, że ustaje jej oddech, a ciało nie daje najmniejszego znaku życia.

Im większe łaski, tym większe ich skutki w postaci pragnienia dodawania Bogu chwały i miłości przewyższającej swą siłą każdy ból.

Bóg porywając duszę ku sobie, tak nagle i gwałtownie, że nie ma sposobu na opieranie się Mu – chce jej okazać, że skoro tak szczerze oddała Mu się cała, powinna wiedzieć, że nie ma już żadnej władzy nad sobą. Jest to sposób zachwycenia zwany lotem ducha.

Jeśli modlitwę odpocznienia można porównać do cichego i spokojnego czerpania wody prosto ze źródła, to w łasce lotu ducha spływa ona na duszę jak potężna, pędząca fala, która ją porywa, unosi i zalewa całe jej wnętrze.

Duszy czującej nędzę swoją i żalącej się przed Panem, że nie ma nic, co by Mu mogła ofiarować, Jezus powiedział: Oto oddaję ci wszystkie boleści i gorzkości jakie wycierpiałem w męce mojej, weź i ofiaruj je Ojcu mojemu jako własność twoją.

Wielkie zadowolenia sprawiamy Panu, gdy poznajemy samych siebie, swoje ubóstwo i nędzę. A także, gdy widzimy, że niczego nie posiadamy, czego byśmy od Niego nie dostali.

Duszy porwanej przez Boga zdaje się, że jest przeniesiona do zupełnie innej krainy, w której światłość jest bez porównania większa od ziemskiej światłości. Poznać w niej można w jednej chwili tak wiele prawd i tajemnic, że tu na ziemi całego życia by na to nie starczyło.

Komu Pan ukazał choćby rąbek nieba, temu odtąd życie na ziemi staje się udręką i nic go tu już nie pociąga. Ma jednak w sobie pokój, pogodę ducha, głęboką pokorę i wszystko obraca na służbę i chwałę Boga.

Oczami duszy widzi się bez porównania wyraźniej niż oczami ciała.

Tylko Ten, który daje łaskę zachwycenia, może dać również odwagę do jej przeżycia. Bo wielkiej odwagi potrzeba duszy, gdy ją ciało i zmysły opuszczają.

Gorące pragnienie podobania się Bogu we wszystkim i nie obrażania Go w czymkolwiek, budzi w duszy tęsknotę za życiem pustelniczym. Ale gdyby mogła skłonić choćby jedną osobę do wierniejszego oddania się Bogu, od razu rzuciłaby się w wir świata by ją znaleźć.

Lepiej nie próbować wywoływać w sobie tego, co jedynie jest darem Bożym, ale trzeba trzymać się obecności Pana, patrzeć na Jego miłosierdzie i wielkość oraz pamiętać o niegodności swojej. Bóg zaś niech daje nam to, co się Jemu podoba, wodę czy posuchę, jak zechce.

Łzy są darem łaski, gdy wyciska je siła miłości Bożej, ale mogą też być skutkiem zwykłej przyrodzonej tkliwości.

św. Hildegarda

Z moich lektur

Dodano: 15 sierpnia 2023

WADA

CNOTA

niestałość

stałość

bezcelowość

świadome dążenie do celu

zmienność

wytrzymałość

niesłowność

niezawodność

niezdecydowanie

zdecydowanie

brak systematyczności

systematyczność

Ja, stabilność, jestem najsilniejszym filarem. Lekkomyślność niestałości nie robi na mnie wrażenia. Żaden podmuch wiatru nie może wprawić mnie w ruch, nie jestem jak liście na drzewie, które powiewają tam i z powrotem. W obliczu życiowych burz jestem solidnym oparciem, jak Syn Boży, który buduje dom na skale. Któż może mnie niepokoić? Kto może mnie zranić i skrzywdzić? Nikt, ani silni, ani słabi, wytworni czy książęta, bogaci czy biedni nie są w stanie wyprowadzić mnie z równowagi. Mam odpocznienie w Bogu, który stale mieszka w wieczności. Nie zachwieję się, bowiem trwam na najsilniejszych fundamentach.

Twierdza wewnętrzna – 6 Mieszkania cz. 1

Z moich lektur

Dodano: 01 sierpnia 2023

Cytaty i sentencje na podstawie „Twierdzy wewnętrznej” św. Teresy od Jezusa

 

Szóste mieszkania cz.1

Wielkie i ciężkie są utrapienia i trudy, zarówno wewnętrzne jak i zewnętrzne, które dusza wycierpieć musi zanim wejdzie do siódmego mieszkania.

Samotności pragnie dusza zraniona miłością Boskiego Oblubieńca.

Zewnętrzne trudy dusz w szóstych mieszkaniach to obmowy, sądy i szemrania ludzi z którymi żyje, nawet ci którzy dotychczas byli jej przyjaciółmi odwracają się od niej i najsurowiej osądzają, złemu duchowi przypisując stan ich ducha.

Ludzie z równą łatwością mówią dobrze, jak i źle o drugich, zatem jak na nagany, tak i na pochwały ich, nie ma co zważać.

Dla duszy oświeconej wewnętrznie, przykrością są pochwały, które słyszy na swój temat. Jasno widzi, że jeśli jest w niej coś dobrego, to nawet w najmniejszej cząstce nie jest to jej zasługą, tylko darem Boga. Patrzy na to dobro tak, jakby widziała je w kimś innym, a nie w sobie.

Dusze zaproszone do szóstych mieszkań, zwykle nawiedzają tak ciężkie choroby i ogromne bóle zewnętrzne, że z ochotą wolałyby przyjąć jakąkolwiek szybką śmierć męczeńską.

Gdy dusza dojdzie do tego, że zupełnie nie zaważa na oznaki czci i szacunku, wówczas wszelkie obelgi i krzywdy nawet ją radują. Z doświadczenia wie, jak wielkie korzyści i zyski osiąga się tą drogą i dlatego nie myśli, że ci którzy ją prześladują, obrażają Boga.

Wielkim cierpieniem jest dla duszy, gdy spowiednik jej nie rozumie, i z powodu jej niedoskonałości podważa prawdziwość łaski, które Bóg jej czyni.

Dużym strapieniem jest dla duszy, gdy nie potrafi jasno zdać sprawy ze swego wewnętrznego stanu spowiednikom i dlatego myśli, że ich oszukuje.

Bóg może wprowadzić duszę w tak wielkie cierpienie wewnętrzne, że wydaje jej się, że On sam ją odrzucił. Wówczas nic co ziemskie nie jest w stanie jej pocieszyć.

Czasem, gdy dusza wcale nie myśli o Bogu, On nawiedza ją łaską swoją jakby zadawał jej ranę nad wyraz słodką, z której nigdy nie chciałaby być wyleczona.

Gdy jedna iskra oderwie się od żaru, którym jest Bóg i padnie na duszę, nie może jej całej spalić, ale rozkoszny ból jej zadaje, tworząc ranę miłości.

Skutkiem rany miłości jest to, że dusza w każdej chwili jest gotowa do przyjęcia cierpienia i trudów dla Boga. Jest też bardziej zdeterminowana w uchylaniu się od przyjemności ziemskich.

Widzenia i objawienia nie są koniecznym, ani głównym warunkiem służby Bożej. Dlatego nie starci ten, kto nie zwraca na nie uwagi.

Słowa wewnętrzne, które słyszy dusza, mogą pochodzić od Boga, od złego ducha lub z jej własnej wyobraźni.

Choćby słowa wewnętrzne były od Boga, nie dowodzi to, by ten kto je słyszy, był lepszy od innych. Bóg i do faryzeuszów mówił, a przecież pozostali faryzeuszami.

Słowo Boże poznajemy po tym, że zawiera w sobie wszechwładną potęgę i siłę i jednocześnie czyni to, co oznajmia.

Dusza pogrążona w wielkich oschłościach i cierpieniu wewnętrznym (w nocy ducha), której nic pocieszyć nie zdoła, od jednego Bożego słowa, tj. nie smuć się, albo Ja jestem nie bój się, które w sobie słyszy, natychmiast odzyskuje spokój i światło.

Kto usłyszał słowo pochodzące od Boga, pamięta je bardzo długo, albo i nigdy go nie zapomni.

Wewnętrznie usłyszane słowa od Boga zawsze rodzi w duszy wielki pokój, uciszenie, pobożne i kojące skupienie oraz radosne pragnienie chwalenia Go.

Choćby wszystkie nadzieje zawiodły nic nie zaćmi iskierki pewności na dnie duszy, która usłyszała od Boga obietnicę spełnienia się czegoś.

Im większy dar nadprzyrodzony Bóg czyni duszy, tym bardziej ona mniej siebie ceni i tym silniej uświadamia sobie swą grzeszność. Jej wola i pamięć bardziej angażują się wyłącznie w szukanie czci i chwały Bożej.

Bóg może mówić do duszy w widzeniu umysłowym, które jest słyszeniem bez słów. I zwykle dotyczy ono spraw, o których się w danej chwili nie myśli, albo nigdy się o nich nie myślało.

Niebezpieczną zuchwałością jest pójść za usłyszanym wewnętrznie słowem, nie konsultując go z mądrym i doświadczonym spowiednikiem, albo postąpić wbrew jego radom.

Zły duch potrafi przebrać się w anioła światłości i podrobić słowa Boże, ale nie potrafi wywołać ich skutków.

Wszystkie nadprzyrodzone łaski są owocem tej prawdy, że większy od duszy jest Ten, który nią włada i jako Pan w niej zamieszkuje.

Wszystkie próby i cierpienia oraz łaski nadprzyrodzone są po to, by dusza nabierała odwagi i coraz mocniej pragnęła złączyć się z Oblubieńcem swoim.

Do rzeczy tak wysokiej, jak zaślubiny z Królem, natura nasza jest zbyt nieśmiała i przyziemna. Dlatego potrzeba jej odwagi – szczególnej pomocy i łaski z Jego strony.

Przez zachwycenia Bóg odrywa duszę od zmysłów, aby ją przygotować na dar zaślubin, w którym ujrzy z bliska cały ogram Majestatu Boga. Inaczej niepodobna, żeby takiego widoku nie przypłaciła życiem.

Mimo iż o wielkich łaskach, tj. zachwyceniach, dusza niezdolna jest mówić, ani ich wspominać, nosi je dokładnie zapisane w najgłębszym wnętrzu swoim i nigdy ich nie zapomina.

Tajemnicą pozostanie, jak to się dzieje, że choć władze i zmysły duszy w trakcie zachwycenia są jakby martwe, dusza potem rozumie i pamięta prawdy jej objawione. Dzięki tej łasce nabywa szczególnie jasnego i głębokiego poznania wielkości Boga.

W prawdziwym zachwyceniu Bóg całą dusze porywa do siebie. Jako oddanej Mu na zawsze oblubienicy, ukazuje jej cząstkę królestwa swego, do którego i ona nabywa prawa. Choćby to była mała cząstka, u Boga tak wielkiego, rzecz najmniejsza jest wielką.

Twierdza wewnętrzna – 5 Mieszkania cz.2

Z moich lektur

Dodano: 15 lipca 2023

Cytaty i sentencje na podstawie „Twierdzy wewnętrznej” św. Teresy od Jezusa

 

Piąte mieszkania cz.2

Jeśli chcemy całą istotnością swoją być zjednoczeni z wolą Bożą, musimy być wolni od robaków miłości własnej, wysokiego mniemania o sobie, osądzania bliźnich, braku miłości bliźniego, miernego wypełniania swoich obowiązków.

Doskonała miłość bliźniego o tyle tylko być w nas może, o ile zrodzi się jak drzewo z korzenia doskonałej miłości Boga.

Gdybyśmy dobrze rozumieli, jak ważna jest dla nas cnota miłości bliźniego, nie zajmowalibyśmy się niczym innym jak usilnym jej nabywaniem.

Do zjednoczenia z Bogiem nie dochodzi się drogą pociech i słodyczy duchowych, ale drogą miłości, wyrażającą się w uczynkach.

Gdy widzisz siostrę, której możesz przynieść ulgę nie wahaj się ani chwili poświęcić dla niej – czasu modlitwy i pobożnych odczuć które ona ci daje, ale okaż jej współczucie.

A jak wielką cnotą jest cieszyć się z pochwał i uznawania cnót kogoś drugiego, tak również nie mniejszą zasługą jest ubolewać nad każdym jego niedostatkiem i uchybieniem jakby nad własnym, i chcieć je ukryć.

Choćbyśmy doświadczali na modlitwie wielkich pociech i łask nadprzyrodzonych, dopóki nie ma w nas miłości bliźniego, takiej jak być powinna, daleko nam do zjednoczenia z Bogiem.

Bóg chce byśmy się cieszyli, gdy w naszej obecności kogoś chwalą, tak samo jakby nas chwalono, albo jeszcze bardziej.

Bóg hojnie nam odpłaci, jeśli przymusimy wolę naszą, ale we wszystkim czynić wolę sióstr, nawet z utratą tego, do czego mamy prawo.

Zapomnijmy o naszym dobru, na rzecz dobra innych, choćby natura nasza się temu sprzeciwiała. Nie sądźmy, by nabycie miłości, nic nas kosztować nie miało.

Starajmy się brać na siebie trud, aby go ująć bliźniemu, gdy nadarzy się taka okazja.

Wiele kosztowała naszego Pana miłość do nas, skoro dla uwolnienia nas od śmierci, sam poniósł śmierć i to krzyżową.

Rozkosze duchowe, którymi Pan napełnia duszę, o całe niebo są różne od rozkoszy, jakich doświadczają złączeni związkiem małżeńskim. Są one tak czyste, subtelne i słodkie, że nie sposób ich opisać.

Modlitwy zjednoczenia są jak spotkania narzeczonych, którzy przygotowują się do sakramentu małżeństwa, w czasie których dusza w jednej chwili bardziej poznaje Oblubieńca swego, niż by w tysiąc lat poznawała Go za pomocą zmysłów i władz.

Nawet w piątym mieszkaniu dusza nie jest bezpieczna, jeśli nie unika okazji do zaniedbań. Stanie się to później, gdy dokona się małżeństwo duchowe. Diabeł wszelkich chce użyć sposobów, aby rozerwać węzeł zaręczyn.

W miłosierdziu swoim Bóg tak bardzo się uniża, że poślubia sobie duchowo ludzkie dusze.

Patrząc na rzesze dusz, które Bóg nieraz za sprawą jednej świętej osoby pociąga do siebie, nie dziwmy się, że całe piekło zbiera się przeciwko niej.

Tylko te dusze, które najpierw uświęciły się w pracy wewnętrznej nad sobą, mogą być prawdziwymi apostołami w pracy zewnętrznej.

Dziś Pan jeszcze bardziej niż kiedyś gotów jest udzielać nam wielkich łask, bo bardzo zmniejszyła się liczba tych, którzy by w całości chcieli poświęcić się dla Niego i zapominając o sobie rezygnowali z własnych praw.

Nie ma zamknięcia tak ścisłego i puszczy tak odludniej, do której diabeł by nie wszedł.

Tylko pod pozorem dobrego może diabeł zwieść duszę, która wolę swoją oddała Bogu. Dlatego potrzeba by była czujna i wierna w rzeczach małych.

Poleganie na łasce Boga, a nigdy na sobie oraz pilne badanie swego serca w kwestii braterskiej miłości, nie wywyższanie się nad innych i wierne spełniania powszednich obowiązków – najlepiej chroni przed zasadzkami złego ducha.

Wielkie są starania Boga o dusze Jemu oddane, by uchronić je od upadku. Dlatego zsyła im wiele natchnień i przestróg, w świetle których jasno widzą co im szkodę przynosi.

Im kto wyżej w doskonałości postąpi, tym dalej pragnie w niej wzrastać.

Znikome są wszelkie prace nasze, trudy i cierpienia, przysposabiające nas na przyjęcie wielkich darów Boga, w porównaniu z nimi samymi.

Twierdza wewnętrzna – 5 Mieszkania cz. 1

Z moich lektur

Dodano: 15 czerwca 2023

Cytaty i sentencje na podstawie „Twierdzy wewnętrznej” św. Teresy od Jezusa

 

Piąte mieszkania cz.1

Wiele drogocennych skarbów ukrytych jest w piątych mieszkaniach. Wchodzą do nich ci, którzy nic z tego, co otrzymali od Pana nie zachowują dla siebie, ale wszystko Jemu oddają.

Modlitwa zjednoczenia jest owocem całkowitego oddania się Bogu. Dusza w niej pogrążona jest cała rozbudzona ku Bogu i cała uśpiona dla świata i dla siebie.

Hojnie obdarowuję Bóg duszę, gdy może w niej działać, nie napotykając na żadne przeszkody, ani z jej strony, ani od innych.

Jeśli zjednoczenie z Bogiem jest prawdziwie, to ani wyobraźnia, ani pamięć, ani rozum, ani zły duch, nie zdołają zamącić szczęścia, którym dusza się cieszy.

Rozkosze ziemskie zatrzymują się jakby na zewnętrznej powłoce ciała. Rozkosze niebieskie przenikają aż do szpiku kości.

W zjednoczeniu z Bogiem dusza poznaje, że Bóg znajduje się we wszystkich stworzeniach poprzez swoją obecność, wszechmoc i istotę. W drugiej kolejności także przez łaskę.

Gdy choć raz Bóg podniesie duszę do modlitwy zjednoczenia, zawieszając działanie jej władz, po powrocie do siebie, żadną miarą nie może wątpić, że była w Bogu a Bóg w niej. Ślad ten pozostanie na zawsze w jej w pamięci.

Duszę, która doświadczyła zjednoczenia z Bogiem można porównać do larwy jedwabnika, która umarła w swym kokonie, dla rzeczy tego świata, i zmieniła się w motyla. Nie dziw, że nie poznaje sama siebie.

Różnica między piątymi a szóstymi mieszkaniami nie leży w rodzaju modlitwy, ale w skutkach, które ona powoduje w duszy.

Kto raz spoczął w Bogu, nigdzie nie może znaleźć spoczynku poza Nim.

Duszy ukrytej w piątych mieszkaniach małym się wydaje to, co czyni dla Boga, w porównaniu z tym, co by uczynić pragnęła.

Kto doświadczył zjednoczenia z Bogiem w modlitwie, jest jak motyl, który czuje się obco wśród rzeczy ziemskich i nigdzie nie może znaleźć miejsca spoczynku. Do stanu zjednoczenia sam powrócić nie może, stąd nowe jego wielkie strapienie i krzyż, który zawsze na tej ziemi trzeba nosić.

Cierpienia wynikające z tęsknoty za Bogiem, choć są prawdziwe, wlewają do duszy zadowolenie i pokój, gdyż płyną z czystego źródła.

Dusza, która kiedyś żyła sobie spokojnie i troszczyła się tylko o siebie, po doświadczeniu zjednoczenia z Bogiem, ma w sercu szeroką i bolesną troskę o drugich. Sama z siebie, nawet po wielu latach modlitwy, nigdy by do takiego bólu nie doszła, jaki teraz czuje.

Im więcej miłujemy Boga, tym większy ból cierpimy na widok tylu niewierności i nędzy, w której pogrążają się Jego dzieci, obrażając Go i idąc na zatracenie.

Gdy owładnie nas miłość Boga, mamy w sobie gotowość na wszystko, co Bóg chce z nami uczynić. Stajemy się jak miękki wosk, na którym On sam odciska swoją pieczęć. Nie wiedząc jak to się dzieje, wychodzimy z rąk Pana naznaczeni Jego znamieniem.

Słowa Jezusa do św. Teresy: Nie przerażała Mnie męka, którą miałem wycierpieć na krzyżu, bo wielka miłość, jaką miłuję duszę i wielkie pożądanie z jakim pragnę ich zbawienia, bez porównania przewyższają całą srogość moich cierpień. Odkąd jestem na ziemi cierpienia, jakie mi zadaje niepowstrzymana siła miłości są tak wielkie, że wobec nich wszystko co wycierpiałem w męce i na krzyżu wydają Mi się niczym.

Bez porównania większym cierpieniem był dla Jezusa nieustanny widok tylu zniewag czynionych Majestatowi Bożemu i wielu dusz idących do piekła, niż męka krzyżowa, dzięki której mógł okazać Ojcu swoje doskonałe posłuszeństwo, a ludziom wielką do nich miłość.

O, jakaż to wielka rozkosz cierpieć w spełnieniu woli Bożej!

Wielkie łaski, których Bóg udziela człowiekowi zawsze przynoszą wiele korzyści także tym, z którymi on się spotyka.

Piąte mieszkania otwarte są nie tylko dla tych, którym Pan użycza łask nadprzyrodzonych, ale dla wszystkich którzy się usilnie starają wolę swoją poddać woli Bożej. Tacy idą droga zjednoczenia nieodczuwalnego.

Na każdym etapie życia duchowego, aby uchronić się od zguby, nie ma innego zabezpieczenia niż posłuszeństwo i trzymanie się drogi przykazań.

Ci co przylgnęli wolą swoją do woli Bożej, widzą i rozumieją, że Pan lepiej wie co czyni, niż oni wiedzą co pragną.

Zjednoczenie z wolą Bożą nie oznacza, że nie może być nam przykro, gdy spotkają nas trudności, choroby, czy śmierć bliskich osób, ale że ponad wszystko miłujemy Boga i bliźniego.

Rzecz to bardzo pewna, że w nagrodę za miłość jaką okażemy bliźniemu, Bóg pomnoży w nas miłość ku Niemu.

św. Hildegarda

Z moich lektur

Dodano: 1 czerwca 2023

WADA

CNOTA

zazdrość / egoizm

miłość bliźniego

samolubstwo

wzgląd na drugiego człowieka

obojętność

gotowość do niesienia pomocy

zawiść

przychylność

rywalizacja

współpraca

Jesteś jak jadowity wąż, który zabija samego siebie. Chcesz zniszczyć wszystko, co zrodziło się z mądrości, ponieważ nie potrafisz zaakceptować sił życia. Przypominasz walczące z Bogiem widmo, które podburza narody, by wzajemnie się zabijały. Słusznie nazywasz się piekłem przekraczającym wszelką miarę. Pragniesz zniszczyć wszystko, co stworzono z mądrości, bowiem nie możesz znieść promieniejącej siły życia.

Tymczasem ja jestem rosą, z której pochodzi życie. Dzięki niej kwiaty zamieniają się w owoce. Jestem delikatnym deszczem, który bierze się z rosy i wspomaga doskonały rozwój ziół i kwiatów. Za mną stoi Duch Boży. To z jego pomocą wprawiam w ruch najsilniejsze źródła i rzeki.

Ja, miłość, jestem źródłem trzech Bożych sił: opanowania, spokoju ducha i harmonijnej równowagi. Dzień i noc rozpościeram swój ochronny płaszcz, aby dokonywać dobrych dzieł i namaszczać rany. Nikomu nie jestem nic dłużna. Bóg objawia mi swoje tajemnice, jestem Jego najukochańszą i najpiękniejszą przyjaciółką. Wszystko, co należy do Niego, jest również moje, bowiem noszę Jego ślubną suknię. Opatruję rany lnianym płótnem, tak jak Syn Boży leczy je swoją szatą.

Twierdza wewnętrzna – 4 Mieszkania

Z moich lektur

Dodano: 07 maja 2023

Cytaty i sentencje na podstawie „Twierdzy wewnętrznej” św. Teresy od Jezusa

 

Czwarte mieszkania

Czwarte mieszkania, przez to, ze bliżej są Komnaty Króla, przeważają pięknem i ozdobą poprzednie. Rozum nie potrafi opowiedzieć subtelności tego piękna, zwłaszcza komuś, kto nie zna go z własnego doświadczenia.

Doświadczenie pociechy, może zrodzić się tak pod wpływem rzeczy ziemskich, jak i duchowych. Dlatego mówimy o nim, że jest naturalne w przeciwieństwie do tzw. smaków, które tylko od Boga pochodzą i dlatego są nadprzyrodzone.

Pociechy duchowe biorą początek z nas samych i kończą się w Bogu. Smaki duchowe poczynają się w Bogu, a my je odczuwamy i cieszymy się nimi bardziej niż pociechami, gdyż mocno rozszerzają serce.

Pociechy duchowe należy wysoko cenić pod warunkiem, że będzie w nas pokora, nie wynosząca się ponad innych.

Na modlitwie nie chodzi o to, by dużo rozmyślać, ale o to, by coraz więcej miłować. Nie taka dusza więcej miłuje, która doświadcza więcej pociech i smaków, ale ta która mocniej pragnie i postanawia we wszystkim podobać się Bogu i szukać Jego chwały.

Rozum i strumień myśli zwany czasem wyobraźnią, to nie to samo. Bywa, że gdy jeden zajęty jest Bogiem, drugi może ulecieć daleko od Niego.

Jak w nie naszej mocy zatrzymanie ruchu ciał niebieskich, tak nie powstrzymamy wiru naszych myśli i wyobraźni. Nie znaczy to jednak, że wszystkie władze duszy tym wirem porwane odbiegły od Boga. Roztargnienia mimowolne nie powinny nas trapić i od modlitwy odwodzić.

Tylko Bóg może tak związać strumień naszych myśli i przywiązać go do siebie, że nie uleci swoim zwyczajem.

Gdy pociechy duchowe zostaną spowite w nasze emocje, mogą powodować wybuch płaczu, uciski w piersiach, a nawet mimowolne podrzucanie i targanie naszego ciała, którego powstrzymać nie można.

Nie ma udręczenia ani wojny, których byśmy nie znieśli, jeśli tylko mamy pokój w głębi duszy. Tam jest nasze prawdziwe życie.

W każdym stworzeniu Bożym, choćby to była drobna mrówka, więcej ukrywa się dziwów, niż rozum zdoła pojąć.

Pociechy duchowe są jak woda, która dociera do nas za pomocą wodociągów. Szum, który w nich powstaje to emocje, które są naturalnym owocem pracy naszego rozumu.

Smaki duchowe i modlitwa odpocznienia są tym samym, a porównać je można do wody, która dociera do nas bezpośrednio ze zdroju, którym jest sam Bóg.

Przenika ona aż do dna istności naszej, napełniając pokojem, cichością i słodyczą, wszystkie nasze mieszkania, władze, a nawet ciało.

Jeśli w człowieku jest ukryte tak wiele tajemnic, których dociec nie potrafimy, to nasza wiedza i poznanie Boga znaczą tyle co nic.

Po skutkach i uczynkach poznaje się prawdę i rzetelność naszej modlitwy.

Pokorę dusz obdarowanych łaskami nadprzyrodzonymi można rozpoznać po ich głębokim i szczerym przekonaniu, że nie są ich godne.

Dary nadprzyrodzone, nie są konieczne do zbawienia. Najprędzej dostąpi ich ten, kto się o nie nie stara, ale pragnie kochać Boga miłością czystą i bezinteresowną.

Bóg nie zobowiązał się udzielać nam łask nadprzyrodzonych, tak jak zobowiązał się dać nam wieczną chwałę, jeśli zachowamy Jego przykazania.

Pokorą Pan daje się zwyciężyć i spełnia wszystko, czego pragniemy.

Kto naprawdę upokorzy się i zaprze się siebie we wszystkim, temu Pan nie zaniecha uczynić wielu łask, których nie potrafimy nawet zapragnąć.

W nadprzyrodzonym skupieniu wewnętrznym, które zwykle jest przedsionkiem modlitwy odpocznienia, zmysły i rzeczy zewnętrzne tracą swoje prawa. Dusza odzyskuje wówczas całą swoją wolność.

Zmysły i władze duszy, które choć są strażnikami wewnętrznej twierdzy, mogą długi czas obcować na zewnątrz ze swoimi przeciwnikami. Gdy spostrzegą, że to towarzystwo im szkodzi i chciałyby wrócić do swojego domu, widzą że same wejść nie mogą, jeśli Król ich nie przywoła.

Taka jest siłą i wpływ cichego pasterskiego głosu Króla, że władze i zmysły od razu opuszczają rzeczy zewnętrzne i do Twierdzy się chronią.

Łatwiej i z większym pożytkiem znajdziemy Boga w swoim wnętrzu, niż w stworzeniach.

Dobry to i doskonały sposób rozmyślania o Bogu, gdy szukamy Go w sobie samych, i wyobraźnią swoją widzimy, że jest tam obecny.

Nadprzyrodzone skupienie wewnętrzne poznamy po tym, że bez żadnego wysiłku na szej strony, i jakby uprzedzająco, władze i zmysły naszej duszy stawiają się w Twierdzy. Nie wiemy jak i kiedy usłyszały wezwanie Króla.

Nie ma naturalnego sposobu na to, by myśli powstrzymać od myślenia. Z takiego przymusu zazwyczaj rodzi się szkoda w postaci otępienia, bezmyślności i straty czasu.

Powinien zaniechać rozmyślania ten, komu Pan udziela łaski wewnętrznego skupienia. Niech w milczeniu przygląda się temu, co Bóg czyni w jego duszy.

Pan tylko tego żąda na modlitwie od nas, byśmy Go prosili i pamiętali, że stoimy w Jego obecności.

Sprawy wewnętrzne z natury swojej są całkiem spokojne i słodkie. Nie znoszą one przymusu ani presji z naszej strony, tak jak uciążliwym byłoby zatrzymać w sobie oddech.

Komu Bóg sam rozszerzy serce, napełniając je swoją łaską, ten odważniej Mu służy, wrażliwsze ma sumienie, wielkodusznie i bez nadmiernego lęku o zdrowie podejmuje pokuty. Mniej niż przedtem lęka się cierpienia i trudu, jaśniej widzi swoje słabości i większego nabywa panowania nad sobą.

Najmilszy Bogu sposób modlitwy jest ten, gdy szukamy Jego chwały i czci. Oraz gdy zapominamy o sobie, o swoich przyjemnościach i korzyściach, ufnie we wszystkim zdając się na Jego wolę.

Dusza w czwartych mieszkaniach nie stoi jeszcze na własnych nogach, ale podobna jest do niemowlęcia zaczynającego ssać piersi. Dlatego usilnie musi się starać unikać okazji do upadku i nie opuszczać modlitwy. Diabeł z większa zawziętością czatuje na nią niż na innych.

W czwartych mieszkaniach stykają się rzeczy nadprzyrodzone i przyrodzone. Łatwo tu ulec pokusie zbytniego przejmowania się otrzymanymi łaskami.