Z moich lektur

Dodano: 07 maja 2023

Cytaty i sentencje na podstawie „Twierdzy wewnętrznej” św. Teresy od Jezusa

 

Czwarte mieszkania

Czwarte mieszkania, przez to, ze bliżej są Komnaty Króla, przeważają pięknem i ozdobą poprzednie. Rozum nie potrafi opowiedzieć subtelności tego piękna, zwłaszcza komuś, kto nie zna go z własnego doświadczenia.

Doświadczenie pociechy, może zrodzić się tak pod wpływem rzeczy ziemskich, jak i duchowych. Dlatego mówimy o nim, że jest naturalne w przeciwieństwie do tzw. smaków, które tylko od Boga pochodzą i dlatego są nadprzyrodzone.

Pociechy duchowe biorą początek z nas samych i kończą się w Bogu. Smaki duchowe poczynają się w Bogu, a my je odczuwamy i cieszymy się nimi bardziej niż pociechami, gdyż mocno rozszerzają serce.

Pociechy duchowe należy wysoko cenić pod warunkiem, że będzie w nas pokora, nie wynosząca się ponad innych.

Na modlitwie nie chodzi o to, by dużo rozmyślać, ale o to, by coraz więcej miłować. Nie taka dusza więcej miłuje, która doświadcza więcej pociech i smaków, ale ta która mocniej pragnie i postanawia we wszystkim podobać się Bogu i szukać Jego chwały.

Rozum i strumień myśli zwany czasem wyobraźnią, to nie to samo. Bywa, że gdy jeden zajęty jest Bogiem, drugi może ulecieć daleko od Niego.

Jak w nie naszej mocy zatrzymanie ruchu ciał niebieskich, tak nie powstrzymamy wiru naszych myśli i wyobraźni. Nie znaczy to jednak, że wszystkie władze duszy tym wirem porwane odbiegły od Boga. Roztargnienia mimowolne nie powinny nas trapić i od modlitwy odwodzić.

Tylko Bóg może tak związać strumień naszych myśli i przywiązać go do siebie, że nie uleci swoim zwyczajem.

Gdy pociechy duchowe zostaną spowite w nasze emocje, mogą powodować wybuch płaczu, uciski w piersiach, a nawet mimowolne podrzucanie i targanie naszego ciała, którego powstrzymać nie można.

Nie ma udręczenia ani wojny, których byśmy nie znieśli, jeśli tylko mamy pokój w głębi duszy. Tam jest nasze prawdziwe życie.

W każdym stworzeniu Bożym, choćby to była drobna mrówka, więcej ukrywa się dziwów, niż rozum zdoła pojąć.

Pociechy duchowe są jak woda, która dociera do nas za pomocą wodociągów. Szum, który w nich powstaje to emocje, które są naturalnym owocem pracy naszego rozumu.

Smaki duchowe i modlitwa odpocznienia są tym samym, a porównać je można do wody, która dociera do nas bezpośrednio ze zdroju, którym jest sam Bóg.

Przenika ona aż do dna istności naszej, napełniając pokojem, cichością i słodyczą, wszystkie nasze mieszkania, władze, a nawet ciało.

Jeśli w człowieku jest ukryte tak wiele tajemnic, których dociec nie potrafimy, to nasza wiedza i poznanie Boga znaczą tyle co nic.

Po skutkach i uczynkach poznaje się prawdę i rzetelność naszej modlitwy.

Pokorę dusz obdarowanych łaskami nadprzyrodzonymi można rozpoznać po ich głębokim i szczerym przekonaniu, że nie są ich godne.

Dary nadprzyrodzone, nie są konieczne do zbawienia. Najprędzej dostąpi ich ten, kto się o nie nie stara, ale pragnie kochać Boga miłością czystą i bezinteresowną.

Bóg nie zobowiązał się udzielać nam łask nadprzyrodzonych, tak jak zobowiązał się dać nam wieczną chwałę, jeśli zachowamy Jego przykazania.

Pokorą Pan daje się zwyciężyć i spełnia wszystko, czego pragniemy.

Kto naprawdę upokorzy się i zaprze się siebie we wszystkim, temu Pan nie zaniecha uczynić wielu łask, których nie potrafimy nawet zapragnąć.

W nadprzyrodzonym skupieniu wewnętrznym, które zwykle jest przedsionkiem modlitwy odpocznienia, zmysły i rzeczy zewnętrzne tracą swoje prawa. Dusza odzyskuje wówczas całą swoją wolność.

Zmysły i władze duszy, które choć są strażnikami wewnętrznej twierdzy, mogą długi czas obcować na zewnątrz ze swoimi przeciwnikami. Gdy spostrzegą, że to towarzystwo im szkodzi i chciałyby wrócić do swojego domu, widzą że same wejść nie mogą, jeśli Król ich nie przywoła.

Taka jest siłą i wpływ cichego pasterskiego głosu Króla, że władze i zmysły od razu opuszczają rzeczy zewnętrzne i do Twierdzy się chronią.

Łatwiej i z większym pożytkiem znajdziemy Boga w swoim wnętrzu, niż w stworzeniach.

Dobry to i doskonały sposób rozmyślania o Bogu, gdy szukamy Go w sobie samych, i wyobraźnią swoją widzimy, że jest tam obecny.

Nadprzyrodzone skupienie wewnętrzne poznamy po tym, że bez żadnego wysiłku na szej strony, i jakby uprzedzająco, władze i zmysły naszej duszy stawiają się w Twierdzy. Nie wiemy jak i kiedy usłyszały wezwanie Króla.

Nie ma naturalnego sposobu na to, by myśli powstrzymać od myślenia. Z takiego przymusu zazwyczaj rodzi się szkoda w postaci otępienia, bezmyślności i straty czasu.

Powinien zaniechać rozmyślania ten, komu Pan udziela łaski wewnętrznego skupienia. Niech w milczeniu przygląda się temu, co Bóg czyni w jego duszy.

Pan tylko tego żąda na modlitwie od nas, byśmy Go prosili i pamiętali, że stoimy w Jego obecności.

Sprawy wewnętrzne z natury swojej są całkiem spokojne i słodkie. Nie znoszą one przymusu ani presji z naszej strony, tak jak uciążliwym byłoby zatrzymać w sobie oddech.

Komu Bóg sam rozszerzy serce, napełniając je swoją łaską, ten odważniej Mu służy, wrażliwsze ma sumienie, wielkodusznie i bez nadmiernego lęku o zdrowie podejmuje pokuty. Mniej niż przedtem lęka się cierpienia i trudu, jaśniej widzi swoje słabości i większego nabywa panowania nad sobą.

Najmilszy Bogu sposób modlitwy jest ten, gdy szukamy Jego chwały i czci. Oraz gdy zapominamy o sobie, o swoich przyjemnościach i korzyściach, ufnie we wszystkim zdając się na Jego wolę.

Dusza w czwartych mieszkaniach nie stoi jeszcze na własnych nogach, ale podobna jest do niemowlęcia zaczynającego ssać piersi. Dlatego usilnie musi się starać unikać okazji do upadku i nie opuszczać modlitwy. Diabeł z większa zawziętością czatuje na nią niż na innych.

W czwartych mieszkaniach stykają się rzeczy nadprzyrodzone i przyrodzone. Łatwo tu ulec pokusie zbytniego przejmowania się otrzymanymi łaskami.