Maciej Skubij
Odwiedziny klasztoru karmelitanek bosych w Bornym Sulinowie stały się okazją do rozmowy z siostra Janiną Immakulatą Adamską OCD, filologiem, autorką wielu monografii dotyczących wybitnych postaci Karmelu oraz tłumaczką dzieł Edyty Stein. Zapis rozmowy posłużył jako materiał do poniższego artykułu, przypominającego postać Edyty Stein oraz prezentującego sylwetkę tłumaczki.
Karmel i spotkanie z Edytą Stein
Jest tajemnicą, skąd to pragnienie wzięło się w jej życiu. Urodziła się w roku 1922. Szansę na przeżycie miała niewielkie, przynajmniej takie diagnozy stawiali lekarze. Przyczyną była alergia, na którą cierpi do dnia dzisiejszego. Podczas jednego z ataków choroby, młoda wówczas matka dziecka, wykrzyknęła dziwne i niezrozumiałe dla siebie zdanie: „Matko Boża, weź ją sobie, a niech tylko żyje”. Zdarzenie to, miało mieć w jej późniejszym życiu swoje własne reperkusje. Tymczasem do studiów żyła jak normalna dziewczyna, niewyróżniająca się niczym szczególnym spośród rówieśników. Nosiła jednak ukryte, ogromne pragnienie Eucharystii. Od 14 roku życia zaczęła codziennie uczestniczyć we Mszy świętej, podczas której przystępowała do komunii. W trakcie studiów pojawił się w jej życiu kierownik duchowy, charyzmatyczny o. Bernard Przybylski OP, mariolog. Prowadził, jak sama mówi, z cudowną odpowiedzialnością kapłańską rodzące się powołanie zakonne. Ostatecznie, mimo początkowego sprzeciwu rodziny, w roku 1948 wstąpiła do Karmelu przyjmując imię s. Maria Immakulata od Ducha Świętego.
Dopiero tam, w poznańskim klasztorze zaczęła się jej przygoda z Edytą Stein. Mało kto wówczas słyszał o niemieckiej karmelitance pochodzenia żydowskiego. Pierwsze informacje o Stein dotarły do klasztoru za pośrednictwem broszurki, którą jedna ze współsióstr tłumaczyła na katedrze z języka francuskiego na polski. Wtedy właśnie poczułam jakiś impuls – opowiada siostra Immakulata. – Wtedy to coś się zaczęło, jakby szczególny rodzaj przyjaźni, więzi nieprzerwanie trwającej od tamtej chwili aż do dziś – wyjaśnia. Potem odnalazła niemieckie źródła, na których niniejsza francuska broszurka się opierała. Idąc tym tropem, kolejnym podjętym krokiem było wysłanie listu do macierzystego klasztoru Edyty Stein w Koloni, z prośbą do matki przełożonej o nadesłanie materiałów, tym razem w języku niemieckim. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. W międzyczasie w duszpasterstwie akademickim swój ą prelekcję miała pani Halina Bortkowska z wydawnictwa „Znak”. Wkrótce obie: Halina Bortkowska i siostra Immakulata spotkały się. Podczas rozmowy padła propozycja dotycząca tłumaczeń do „Znaku” lub „Tygodnika Powszechnego” materiałów poświęconych Edycie Stein. Pozytywna odpowiedź siostry otwierała kolejne furtki w zaczynającym się studium nad myślą świętej. W zakresie warsztatu literackiego. Opatrzność podesłała siostrze mistrza wyjątkowego. Był nim Roman Brandstaetter, któremu zawdzięcza wiele cennych uwag i wskazówek.
Dalsze studiowanie pism Stein w oryginale, pozwalało coraz głębiej wchodzić w tajemnice umysłu i ducha niemieckiej karmelitanki. Treść czytanych w języku niemieckim dzieł rozszerzała się o wartość słów i przypisane im bogactwo znaczeń. Prace nad kolejnymi tłumaczeniami trwały. Łącznie przetłumaczyła 16 tomów pism, w tym również to najtrudniejsze, dzieło życia Edyty Stein, ontologię bytu zatytułowaną „Byt skończony a Byt wieczny”. Zmierzenie się z tą niezwykle trudną pozycją, w której uczona karmelitanka dokonała swoistej próby konfrontacji i połączenia fenomenologii z tomizmem, było dla siostry Immakulaty – jak sama dziś z uśmiechem mówi – rzuceniem się jak Dawid na Goliata z kamykiem.
Fenomen rozumu i wiary
Jest coś bliskiego i pokrewnego, co siostrę Immakulatę z Edytą Stein łączy. Określa to, jako – bycie na wspólnej fali. – Do dziś, elementem niezmiennie pociągającym siostrę w sylwetce Stein, jest uderzająca autentyczność jej osoby oraz szczególny rodzaj duchowości oparty na radykalizmie Karmelu oraz zaangażowaniu w poszukiwanie prawdy. Są jeszcze inne, równie ważne cechy właściwe duchowi świętej, które siostrę urzekają i inspirują do dalszych tłumaczeń i opracowań. Niewątpliwie należy do nich – wyczucie miary, określoności i ładu, zdolność łączenia, syntezowania, integrowania i widzenia spraw szerzej i dalej niż pozwalają na to proste, dostrzegalne fakty. – W sumie elementów, które budują duchowy świat świętej, wymienić można wiele. Większość z nich, wypracowała dzięki dyscyplinie oraz zdolności krytycznego myślenia, które z biegiem czasu poszerzało jej wiarę.
Myślenie i klarowna filozoficzna refleksja oraz pogłębiona wiara, ukształtowały duchowość Stein w sposób szczególny. W haśle fides et ratio (wiara i rozum) zawiera się kwintesencja i fenomen jej życia. Dzięki temu z dużą precyzją, bez uprzedzeń i w sposób dojrzały przeżywała oraz rozumiała świat – tłumaczy dalej siostra. Filozofia pełniła w jej życiu funkcję przygotowującą i naprowadzającą, świadcząc jednocześnie o komplementarności poznania, – tego naturalnego przez rozum i nadprzyrodzonego przez wiarę. Inaczej rzecz ujmując, rezultatem poznania przez rozum było stanięcie przed fenomenem wiary. W jednej ze swoich książek, s. Immakulata odtwarza przełomowy epizod z życia Edyty, ilustrujący zetknięcie się tych dwóch światów. Epizod, odnosi się do momentu, w którym ostatecznie skruszała niewiara autorki i dokonało się to, co uznać można za tzw. „skok nad przepaścią”, czyli dojście do pewnej granicy, której przekroczenie z udziałem łaski, oznacza wejście w otwierającą się przestrzeń wiary. Wejście w tę przestrzeń, jest wyrazem przyjęcia niezwykle ważnej dla człowieka prawdy, mianowicie tej, że: Bóg jest większy niż rozum, ale nie zaprzecza rozumowi.
Łączenie przeciwieństw
Śledząc przebytą przez Edytę Stein drogę, od ateizmu aż po głębię mistyki, nietrudno dostrzec, że wszystkie jej etapy układają się w swoisty „monolit”, paradoksalnie zbudowany z wielu przeciwieństw. Ich łączenie, twierdzi siostra, jest bardzo charakterystyczne dla Stein. Bez nich, bez cennej konfrontacji rozumu z wiarą, niepokoju z kontemplacją, ateizmu z mistyką, dorobku myśli z faktami biograficznymi nie sposób właściwie uchwycić głębokiej prawdy wytryskującej z osobowości świętej karmelitanki. Paradoksy i przeciwieństwa budowały jej osobowość. Mało kto, bardziej niż ona doświadczył depresji, osamotnienia, czy nawet myśli związanych z targnięciem się na własne życie. Ale należy też pamiętać, przypomina siostra, że mało kto, z równie wielką siłą umiał się z nich dźwignąć, by wspiąć się na szczyty miłości.
Może dlatego, na pytanie o orędzie i przesłanie Stein, odpowiedź s. Immakulaty koncentruje się raczej na konkretnych faktach i fenomenach życia, które zwykle obfitują w szereg zmagań, trudności i przeciwieństw. Może właśnie dzięki tym fenomenom czujemy się bliżsi świętej. Widzimy w niej kogoś, komu można zaufać. Kogoś, kto nie rozwiązał swoich problemów natychmiastowo, ale przeżywał i dźwigał problemy podobne często do naszych, kto walczył o prawdę i jej z determinacją szukał. Dzięki temu, widzimy w niej również kogoś, kto świętości nie osiągnął łatwo, ale musiał przejść bardzo długą drogę wiodącą od ateizmu, przez głębokie egzystencjalne kryzysy, aż po filozofię i doświadczenie mistycznej kontemplacji. Tragicznym akordem kończącym jej życie, była śmierć w komorze gazowej nazistowskiego obozu zagłady, poświadczająca ostatecznie o nonkonformizmie i bezkompromisowej wierności obranej raz drodze.
Punkt odniesienia
Niezwykłe misterium zawarte w drodze życia Stein, wciąż frapuje wielu, niezależnie od poglądów i wyznawanego credo. Świadczą o tym powstające licznie prace magisterskie i doktorskie oraz liczne książki i artykuły. Po szeregu lat, okazuje się, że życie i dorobek naukowy tej wielkiej kobiety naszego stulecia, nie tylko przetrwał próbę czasu, ale na tle przemijalności struktur dzisiejszego świata, jest wręcz odbiciem tego, co trwałe i zawsze aktualne. Co więcej – dopowiada na zakończenie s. Immakulata – kto się dobrze wczyta w dzieła Edyty Stein zrozumie, do jakiego stopnia jest ona prekursorem nowej ewangelizacji i jak dalece wyznacza drogę odnowionej duchowości.