Rozmaite tematy

Dodano: 30 maj 2024

BOŻE CIAŁO

Sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi…

(Łk 24,16)

Za miesięcznikiem W naszej Rodzinie

Szli rozmawiając i roztrząsając minione wydarzenia, zastanawiając się, martwiąc i kłopocząc sprawą Jezusa a… samego Jezusa, który się do nich dołączył, nie zauważyli, nie rozpoznali. Na uwięzi były ich oczy, serca otumanione, umysły ociężałe, jak mówi ewangelista Łukasz.

Co prawda od lat nie uczestniczę w procesji Bożego Ciała, a cały ten dzień, jak wszystkie karmelitanki, spędzam na adoracji Najświętszego Sakramentu w kaplicy klasztoru. Pamiętam jednak dawne procesje i nie myślę, by wiele się zmieniło. Pamiętam ten zwarty i rozśpiewany tłum u czoła procesji, który z kolejnym metrem staje się coraz luźniejszy, coraz swobodniej wędruje, spaceruje wręcz, ogląda się, rozprasza, rozmawia, a w pewnych sytuacjach dyskretnie się usuwa, znika, wracając do swoich ważnych i pilnych spraw. Czy nie tak właśnie bywa podczas procesji Bożego Ciała, gdy idąc za Jezusem, zapominamy o Jezusie właśnie? Ruszamy w drogę z Jego powodu, a dość szybko, przesuwając się w tył procesji zaczynamy rozmawiać o rzeczach zewnętrznych, powierzchownych – wpierw tych związanych z procesją: z ozdobionymi oknami, ołtarzami, kwiatami, a potem, oczy będące „na uwięzi” zewnętrznych spraw, błąkają się bezmyślnie po sylwetkach osób idących obok, szybko zamieniają myśli w oceny, osądy, wewnętrzne ploteczki dzielone z osobą towarzyszącą, gdy już nie słychać śpiewów milknących w kolejnych rzędach procesji…

Tak, myśląc o procesji Bożego Ciała stanął mi przed oczyma ten fragment Łukaszowej Ewangelii z rozdziału 24 czytany przy trzecim ołtarzu. Procesja Bożego Ciała – w swej istocie wielkie wyznanie wiary ludzi wierzących, niestety, bywa czasem małostkowym wędrowaniem po nieistotnych, błahych, próżnych sprawach i myślach odległych od adoracji i uwielbienia Jezusa Eucharystycznego.

A zaczęło się zupełnie inaczej… Co prawda pierwsze wieki chrześcijaństwa były skoncentrowane na aspekcie ofiary i uczty właściwym sprawowanej Eucharystii. Najświętszy Sakrament przechowywano po to, by można go było zanieść nieobecnym czy jako wiatyk – umierającym. Powoli rodziło się jednak pragnienie Jego adoracji. Około XII wieku kult eucharystyczny zaczął się coraz mocniej rozwijać. Bezpośrednią przyczyną ustanowienia samej Uroczystości Bożego Ciała były widzenia św. Julianny z Cornillon (1193–1258), augustianki w Mont Cornillon w pobliżu Liège. Tam też, od 1246 roku rozpoczęto pierwsze procesje eucharystyczne dla uczczenia Ciała Jezusa i dla publicznego wyznania wiary w Jego żywą i realną obecność w Eucharystii. Podobnie pierwszy cud eucharystyczny w Bolsenie przypieczętował i pogłębił tę wiarę, podważaną w tamtych czasach przez różne ruchy i sekty. To w 1263 roku, w Bolsenie, w regionie włoskiego Lacjum, ksiądz, który powątpiewał w rzeczywistą obecność Chrystusa w Eucharystii podczas jednej z celebracji miał dostrzec, że konsekrowana hostia zamieniła się w ciało, z którego wypływa krew. Naznaczony krwią korporał został przedstawiony papieżowi Urbanowi IV. Było to kolejne wydarzenie, które sprawiło, że tenże papież, w 1317 roku ogłosił Festum Corporis Christi (święto Ciała Chrystusa) jako obowiązujące dla całego kościoła. W Polsce zaczęto je obchodzić od 1320 roku. Opracowanie tekstów liturgicznych do Mszy św. i do Liturgii Godzin zostało później powierzone przez Urbana IV Tomaszowi z Akwinu. Kościół do dziś używa tych tekstów – często śpiewany jest hymn „Pange lingua” („Sław, języku”) a powszechnie znane są jego dwie ostatnie zwrotki rozpoczynające się od słów: „Przed tak wielkim Sakramentem”.

Biblijny Zacheusz nie bacząc na swą pozycję, na śmieszność przedsięwzięcia, wszedł na drzewo, by zobaczyć przechodzącego Jezusa. Potem, na Jego słowo, otworzył drzwi swojego domu – uniżył się „przed tak wielkim Sakramentem”. Oczy przestały być na uwięzi a serce zaczęło pałać na słowa Jezusa.

W którym miejscu stanę podczas tegorocznej procesji Bożego Ciała…?

s.E.