Z moich lektur
Dodano: 15 sierpnia 2024
Spacer z Bogiem
Za miesięcznikiem W naszej Rodzinie
W porze popołudniowej lub według innego tłumaczenia Biblii – w łagodnym powiewie wiatru, Pan Bóg zwykł wybierać się z Adamem na spacer. Któregoś jednak razu, gdy Bóg przechadzał się po ogrodzie, nie spotkał tam Adama, więc zawołał: Gdzie jesteś, Adamie?
Tym razem Adam nie wyszedł Mu naprzeciw, zrezygnował z tego codziennego spaceru i się ukrył, gdyż… sprzeciwił się Bogu. Wszedł na swoje samowolne i grzeszne ścieżki. Adam ukrył się przed Bogiem, oddalił od Niego i z czasem się odzwyczaił, zapomniał, jak wspaniałe były przechadzki z Bogiem, ramię w ramię: rozmowy, dzielenia się, zachwyt przyrodą, wspólne odkrywanie wciąż nowych cudów natury…
Nota bene, odkrywamy je nadal i zawężające się specjalizacje w badaniach naukowych rozpoznają ciągle nowe i nieskończone bogactwa flory i fauny w świecie. Nie, to, co piszę, to nie jest bajka na letnie, wakacyjne wieczory, ale to trzeci rozdział księgi Rodzaju, historia piękna i dramatyczna zarazem…
Naturalność kontaktu z Bogiem, jaka była udziałem Adama przed grzechem, poszła z czasem w zapomnienie. Człowiek coraz bardziej oddala się od Boga, a On, na różne sposoby, nieustannie woła do człowieka: Gdzie jesteś? Czekam na ciebie, tęsknię za tobą…
Tę naturalność bardzo mozolnie odzyskujemy, tak w wymiarze całej ludzkości, przez wieki, jak i w osobistym wymiarze życia każdego człowieka. Ten wysiłek i tę drogę możemy nazwać…modlitwą. Modlitwa ma oczywiście różne formy i wymiary, ale może w ten wakacyjny czas warto zatrzymać się na modlitwie będącej… spacerem z Panem Bogiem. Powrót do trzeciego rozdziału księgi Rodzaju, gdy Adam zwykł spacerować z Bogiem „w łagodnym powiewie wiatru”, może być dla nas wakacyjnym wyzwaniem. Rozpoznawać Boga w pięknie przyrody, sile jej żywiołów, w jej potędze, ale także jej delikatności, subtelności, ulotności, kruchej urodzie, która się nie narzuca, ale jest tak hojnie rozsiana na drogach naszych wędrówek…. Mówić Mu o Jego pięknych i potężnych dziełach, dzielić się z Nim wrażeniami, zapraszać Go do wspólnego wędrowania, ramię w ramię, serce przy sercu… Odzyskiwać naturalność w relacji z Bogiem, jakiej On pragnął dla Adama i nieustannie pragnie dla każdego z nas…
W dokumencie o modlitwie rzymskiej Dykasterii do spraw Ewangelizacji na aktualny rok, Rok Modlitwy: „Panie naucz nas się modlić”, do którego wracam przez ostatnie miesiące, czytamy: „Modlitwa nie jest jedynie pobożną praktyką, lecz raczej porównywalna jest do „oddychania duszy”, jest wyrazem głębokiej i naturalnej potrzeby każdego człowieka. Modlitwa, zdaniem Papieża Franciszka, to prawdziwy dialog z Bogiem „twarzą w twarz”, to chwila słuchania i odpowiedzi, podczas której wierny otwiera się na wolę i przewodnictwo Pana. (…) Tak, jak uczniowie prosili Jezusa, aby nauczył ich się modlić, także i my, aby wejść w bardziej intymną i osobistą relację z Bogiem, nie powinniśmy bać się prosić o pomoc przede wszystkim Mistrza, a następnie tych, którzy jako przewodnicy duchowi dłużej chodzą w obecności Pana i nauczyli się już rozpoznawać Jego kroki i drogę”.
Idąc za sugestią dokumentu, by nie obawiać się prosić o pomoc i radę tych, którzy przed nami nawiązali głęboką i naturalną więź z Panem, przytoczę słowa karmelitańskiej przewodniczki wiary na drogach modlitwy: świętej Elżbiety od Trójcy Świętej. Ta francuska karmelitanka żyjąca na przełomie XIX i XX wieku, spędziła 6 lat w Karmelu umierając w wieku 26 lat. Odkryła swoje „niebo na ziemi’, którym była obecność żyjącego w niej Boga.
„Gdy twoje ciało odpoczywa, myśl, że odpoczynkiem twojej duszy jest On i że jak dziecko lubi przebywać w ramionach matki, ty także znajdujesz odprężenie w ramionach tego Boga, który zewsząd cię otacza. My nie możemy z Niego wyjść, ale – niestety! – często zapominamy o Jego świętej obecności i zostawiamy Go samiutkiego, aby się zajmować sprawami, które nie są Jego. Zażyłość z Bogiem jest bardzo prosta. Ona raczej przynosi odpoczynek, aniżeli męczy – jak dziecko odpoczywa pod wejrzeniem matki…”.
Jaki to paradoks, jesteśmy w Bogu, nie możemy z Niego wyjść, a…zapominamy o Nim, a potem mozolnie musimy odnajdywać drogę powrotu to własnego wnętrza, gdzie On przebywa.
Życzę na ten wakacyjny czas wspaniałych wędrówek w dal i w głąb siebie, zawsze w pewności tego, że Bóg jest obecny w nas, obok nas, wędruje ramię w ramię, ciesząc się naszą radością, otwartymi oczyma odkrywającymi Jego dary rozsiane wokół.
Gdzie jesteś, Adamie? – Idę ku Tobie, mój Panie…
s.E.