Z moich lektur
Dodano: 15 października 2021
Kolejnym tematem rozmów z o. Michałem, trapistą, jest praca. Pytanie to często pada w rozmowach także z nami, a gdzieś z tyłu tkwi przeświadczenie – wy pewnie nic nie robicie. I wielkie jest zdziwienie, gdy się okazuje, że przysłowiowy etat, osiem godzin, to faktycznie modlitwa, która nie ustaje, lecz zmienia formę, także w pozostałych godzinach poświęconych pracy ręcznej.
Tak, w Karmelu preferowana jest praca ręczna, bo tak chciała św. Teresa: zająć jedynie ręce pracą, by serce i umysł były wolne dla Boga. Zatem, poza snem, posiłkami i godziną dla siebie, są jeszcze godziny prostej fizycznej pracy: gotowanie, sprzątanie domu, pranie, praca w ogrodzie, szycie, haftowanie itp. Ale to w Karmelu, a miało być o trapistach i ich zwykle dużo cięższej pracy biorąc pod uwagę wielkie pola, jakie posiada opactwo, choćby te lawendowe w Prowansji – oddaję zatem głos o. Michałowi:
Jeśli ktoś wyobraża sobie mnichów zatopionych przez cały dzień w ciszy, modlitwie i skupieniu, jest w dużym błędzie. Praca – ciężka, fizyczna – jest nieodłącznym elementem ich codzienności. Pracują nie tylko po to, by się utrzymać. Pracują też po to, by, jak pisał w regule św. Benedykt, nie siedzieć bezczynnie. Pracują więc starsi i młodzi, ci, którzy sił mają już coraz mniej, i ci, którzy są w sile wieku. Wyplatają kosze z wikliny, robią nalewki, sprzątają, grabią liście. Ot, proza życia. Nikt tu nie pyta, kim byłeś kiedyś. Sławnym duszpasterzem, wybitnym rekolekcjonistą, pisarzem, elektrykiem, lekarzem. Dziś jesteś mnichem. Bierzesz miotłę do ręki i zamiatasz. *
s.E.
_______________________________________________
*Michał Zioło OCSO, Po co światu mnich? Wydawnictwo W drodze, Poznań 2018, s. 85.