Z moich lektur
Dodano: 01 stycznia 2020
W kwartalniku Sióstr Wspomożycielek, które poprosiły o możliwość zamieszczenia naszej ikony przedstawiającej Maryję Matkę Pojednania (patronuje Ona naszemu klasztorowi, a wspomnienie i odpust przypadają właśnie na 1 stycznia, święto Bożej Rodzicielki), z miłym zaskoczeniem przeczytałam refleksję Pana Grzegorza Sokołowskiego na temat tejże ikony. Spojrzenie kogoś, kto nie wiedząc jak się rodziła idea wezwania naszego Karmelu i ikony je wyrażającej, a widzi jedynie wizerunek Maryi, ma swoistą świeżość i w konsekwencji ubogaca nasze patrzenie na Patronkę naszego Karmelu – Maryję. Wierzę, że ubogaci i zainspiruje także Was do przylgnięcia wraz z Maryją do krzyża Jezusa, szczególnie tego, który spotykamy na drogach naszej codzienności…
Matka Boża Pojednania – Orantka
Wśród trudów codzienności i cierpień ludzkiego życia, trzeba nauczyć się nie tylko krzyż przyjmować, ale także obejmować i przytulać. Będzie to jednocześnie lekcja przyjmowania bólu, który nie zostanie zmarnowany, lecz przyniesie owoce. Takiej czułości uczy nas przedstawiona na ikonie Matka Boża Orantka.
Nie jest to tradycyjne przedstawienie Maryi (…). Tutaj w postać Matki Bożej wpisany jest krzyż. To bardzo wymowne. Cierpienie Jezusa jest także cierpieniem Jego Matki. Nie towarzyszy Ona Synowi tylko zewnętrznie. Ból, który odczuwa Jezus umierając na krzyżu, jest także bólem Maryi. (…)
Gwoździe, które przebiły ręce i nogi Jezusa, przebiły także duszę i serce Jego Matki. Maryja jest pierwszą osobą, która w swoim ciele nosi konanie Jezusa. Przyjmuje je z godnością, a przez swoją postawę uczy także nas reakcji na doświadczenie cierpienia – bez buntu, krzyku, niezgody (…). „Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby życie Jezusa objawiało się w naszym ciele” (2 Kor, 4,10) – przypomina święty Paweł. Nic jednak nie kończy się na umieraniu i śmierci, jeśli zanurzone zostaje w śmierci Chrystusa. Jeżeli łączymy nasz ból i umieranie z konaniem Pana, nasze ciało przeznaczone zostaje do chwalebnego zmartwychwstania, ale też już teraz, w naszym doczesnym życiu objawia się w nim życie Jezusa. Maryja umiała to czynić w sposób doskonały, co obrazowo przedstawia ikona. Zjednoczenie dwóch istnień i dwóch cierpień jest zjednoczeniem, które prowadzi nie do śmierci, ale do życia. Pragnienie życia jest zakorzenione także w nas, a jego gwarancja wypływa właśnie z krzyża, który powinniśmy przyjąć i wpisać w nasze ciało. Wówczas przyniesie owoce.
Na wizerunku Matki Bożej zwraca też uwagę gest podniesionych dłoni. To kolejne metaforyczne odniesienie do lekcji przyjmowania cierpienia. W doświadczeniu bólu nie należy rezygnować z kontaktu z Bogiem. Być może wszystko wtedy będzie w nas wołać, że lepiej się oddalić, porzucić pobożne praktyki i wszystko będzie wskazywać, że Bóg nas opuścił i jest odległy, ale właśnie wtedy szczególnie potrzebujemy modlitwy. Ona przekona nas o bliskości Boga. Maryja unosi swe dłonie w modlitewnym geście wzywającym Bożej pomocy, szuka umocnienia i pokrzepienia w górze, u Stwórcy, bo wie, że tam jest Jej siła, która płynie z wysoka. Powraca tu starotestamentowy obraz Mojżesza, którego wojska odnosiły zwycięstwo nad Amalekitami, dopóki Mojżesz trzymał ręce w górze. Gdy zaś je opuszczał, natychmiast zaczynał przegrywać (por. Wj 17,8-16). To konkretne wskazanie, że w doświadczeniu trudności i cierpienia będziemy silni i wygramy, dopóki zachowamy modlitewną łączność z Panem i nie utracimy ufności w Jego pomoc. Moment zwątpienia i rezygnacji jest też momentem naszej przegranej. (…)
Przyjrzyjmy się jeszcze przez moment temu wizerunkowi. Na błękitnym tle krzyża dostrzeżemy delikatne promienie, które wychodzą w naszym kierunku. To promienie łask wyjednanie nam przez Mękę i Śmierć Jezusa. Wypływają one z głębi całego Jego cierpienia, ale na tej ikonie przypominają o prawdzie, że Maryja jest pośredniczką łask i one wypływają też z Jej Serca, bo Ona była zjednoczona z Jezusem na krzyżu.
Te łaski mają więc źródło w dwóch Sercach: Matki i Syna. Maryja w pewien sposób niesie krzyż, na tym wizerunku dosłownie niesie go na sobie, jest z nim zjednoczona. (…)
Ważne jest także to, że postacie Matki Bożej Bolesnej i Jezusa na krzyżu przedstawione zostały na złotym tle. Każde cierpienie ma wartość w oczach Boga. Jeżeli jest Jemu ofiarowane, staje się czymś drogocennym, jak złoto. (…) Ten niezwykły wizerunek może nam przypomnieć i nauczyć nas zjednoczenia z krzyżem, przylgnięcia do niego, a przede wszystkim odnalezienia wartości w cierpieniu. Z niego mogą wynikać łaski, które są złotem w oczach Boga…*
*Grzegorz Sokołowski, Matka Boża Pojednania. Orantka, w: Do Domu Ojca XIX (2019) nr 3, s. 42-44.