Rozmaite tematy
Dodano: 1 stycznia 2018
Boża Rodzicielka – Matka naszego pojednania
Pierwszy stycznia, święto Bożej Rodzicielki i obchodzony już od wielu lat światowy dzień pokoju, został obrany przez borneńską wspólnotę Karmelu jako dzień patronalny: Maryi Matki Pojednania. Uroczystość Maryi, Bożej Rodzicielki, kończy oktawę Bożego Narodzenia. Może także dlatego, gdy myślimy o Bożej Rodzicielce, zwykle mamy przed oczyma liczne obrazy Maryi tulącej w ramionach Dziecko, nowonarodzonego Jezusa. I choć Jezus, narodzony na palestyńskiej ziemi, owinięty był w proste, ubogie pieluchy, jak każde żydowskie dziecko, poddany tym samym zwyczajom, żył rytmem skromnej, hebrajskiej rodziny, od pierwszego momentu pojawienia się na ziemi jest Księciem Pokoju, ukrywającym w drobnym ciele niemowlęcia całą moc Bożą.
Ma granice Nieskończony, jak śpiewamy w kolędzie. Ogołocił samego siebie przyjąwszy postać sługi, stając się podobnym do ludzi, dopowiada święty Paweł w znanym hymnie z Listu do Filipian. Co więcej: uniżył samego siebie, stając się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej.
Na starych, dziewiętnastowiecznych obrazkach, można zobaczyć maleńkiego chłopczyka w białej szatce, Jezusa, śpiącego nie w żłóbku wyłożonym miękkim siankiem, ale na twardych kawałkach drewna, złożonych w krzyż. Cień krzyża, patrząc poza zasłonę świątecznych, różnokolorowych ozdób, możemy zauważyć już w Betlejem. W kruchości i słabości bezbronnego dziecka zobaczyć Boga, który ograniczył swoją wszechmoc do miary człowieczej, objawił istotę swojej potęgi w pokornej miłości, wydanej bez jakichkolwiek zabezpieczeń, ograniczeń.
Ikona Maryi, Matki Pojednania, którą czcimy w borneńskim Karmelu, przedstawia Maryję w postawie stojącej, ze wzniesionymi dłońmi, niczym orantka uwielbiająca Boga i zanosząca równocześnie przed Jego tron wstawiennicze modlitwy. W medalion na wysokości Jej serca nie jest wpisany Jezus jako małe dzieciątko, ale Jezus umierający na krzyżu, dopełniający swoje dzieło zbawcze rozpoczęte w betlejemskiej grocie. Jezus na krzyżu, mocą swej przelanej krwi, burzy wszelki rozdzielający nas mur, a w sobie zadawszy śmierć wrogości, jednoczy nas z Bogiem, między nami i w głębi naszych serc. On bowiem jest naszym pokojem. Trzeba nam o tym pamiętać, gdy wyciągamy rękę z opłatkiem, gdy ślemy czy składamy życzenia. Czystość i biel opłatka, dążenie do przebaczenia i gotowość pojednania, nie mają swego żródła w uroku świątecznej atmosfery, w naszych staraniach czy dobrych postanowieniach, ale w Jego życiu wydanym za nas – od kenozy Wcielenia w ciszy Nazaretu po chwałę wywyższonego Pana na Krzyżu Golgoty.
Bóg się rodzi, moc truchleje, Pan niebiosów obnażony;
ogień krzepnie, blask ciemnieje, ma granice Nieskończony…
s. E.