Biały welon o…

Dodano: 1 grudnia 2019

o celi

Pojęcie cela wywołuje pejoratywne skojarzenia, kojarzy się z miejscem kary: zamkniętym i zakratowanym, małym i niewygodnym… i często z nieciekawym współlokatorem (czy współlokatorami). Ale dla mnicha…

Trochę czasu mi zajęło przyswajanie sobie pojęć właściwych dla zakonnego życia, jak na przykład: chór, infirmeria, lanżeria, refektarz, prowizeria… Jeszcze dziś zdarza mi się, gdy myślę o chórze – mówić kaplica.

Natomiast określenie „cela” wraz z rzeczywistością, która się pod nią kryje – szybko przylgnęło mi do serca. To mój wewnętrzny świat w tym klasztornym wszechświecie wyznaczonym przez klauzurowy mur. Jest miejscem samotności, intymności, wyłączności, spokoju, odpoczynku… a wszystko to w Bliskości.

Co więcej, w tej małej przestrzeni, gdzie znajduje się łóżko, biurko, mała półeczka, jest jeszcze tzw. „kącik modlitewny” – tam mam świeczkę, mały wizerunek Jezusa, klęcznik-stołeczek modlitewny… Tu czuję się jak dziecko w łonie matki, otulona, bezpieczna, spokojna… To mój azyl.

Oglądałam kiedyś film „War Room – Pokój walki. Siła modlitwy” (polecam!) – Główna bohaterka „kącik modlitewny” urządziła sobie w szafie (z racji, że to realia amerykańskie można powiedzieć, że w garderobie) i doświadczyła, tak jak i ja, jak wspaniale jest stworzyć w swoim domu, a co za tym idzie, i w swoim sercu, miejsce spotkań z Bogiem – „wejdź do swej izdebki i módl się w ukryciu”. Łatwiej wtedy zawalczyć o modlitwę, o skupienie, czas, wyciszenie.

Nieustannie zmaga się we mnie stary i nowy człowiek. Nowy tęskni do modlitwy, do tego, by dać się Bogu przytulić, a stary – chciałby robić cokolwiek innego, już wyrwa się do kolejnych zadań i obowiązków, ucieka myślą w przód lub w tył… A w celi, w tym centrum duszy, w tym „kąciku” zawsze jest On i czeka, wierny, obecny, czuły i mocny, uzdrawiający, uwalniający, obdarowujący… Mówi mi:

Jestem bowiem świadomy zamiarów, jakie zamyślam co do was – wyrocznia Pana – zamiarów pełnych pokoju, a nie zguby, by zapewnić wam przyszłość, jakiej oczekujecie. Będziecie Mnie wzywać, zanosząc do Mnie swe modlitwy, a Ja was wysłucham. Będziecie Mnie szukać i znajdziecie Mnie, albowiem będziecie Mnie szukać z całego serca. Ja zaś sprawię, że Mnie znajdziecie – wyrocznia Pana. (Jr 29, 11-14a)

Kiedy myślicie o życiu modlitwy, o obcowaniu ze Mną, myślcie, jak wejść do sanktuarium swej duszy, by tam się ze Mną spotkać. Nie macie do Mnie przychodzić, macie na stałe zamieszkać w celi swej duszy, gdzie stale mieszkam – wasz Bóg i Oblubieniec. Jestem przecież waszym Przyjacielem najwierniejszym, najczulszym, rozumiejącym was całkowicie. Więc dzielcie i współprzeżywajcie ze Mną wszystko, wchodźcie w każdej chwili, kiedy tylko możecie, do naszej celi, by się w jej ciszy Mnie poradzić, do Mnie przytulic, wielbić Mnie i mówić Mi słowa miłości i oddania, wtedy nic nie będzie „wasze” a wszystko „nasze”.

(z: „Słowo pouczenia” A. Lenczewskiej)

s. T.