Rozmaite tematy

Dodano: 15 grudnia 2019

Słowo Boże na drogach naszej codzienności

Podoba mi się to znalezione w Internecie zdjęcie brzemiennej Maryi, wędrującej na osiołku, oczywiście z Józefem, do Betlejem. Z pewnością nie wyróżniała się, jak na tym obrazie, bijącym w oczy blaskiem ukrytego w łonie Jezusa. Gdyby tak było, nie musieliby pukać bezskutecznie do tylu drzwi, a ostatecznie znaleźć schronienie w zimnej, zwierzęcej grocie. Obraz ten przywołuje mi też natychmiast na pamięć strofę św. Jana od Krzyża. To tak zwana letrilla, którą bracia śpiewali jako refren, wędrując w noc Bożego Narodzenia po klasztorze i pukając do cel zakonników. Na takie pukanie trudno nie odpowiedzieć otwartymi na oścież drzwiami i sercem. Co jednak z tym codziennym, ukrytym przychodzeniem Jezusa, bez blasku, aureoli, w przebraniu szarej codzienności…

W niektórych hiszpańskich wydaniach poezji św. Jana od Krzyża czwarty werset tej strofy zaopatrzony jest pytajnikiem – wówczas należałoby go tłumaczyć: Czy więc Jej dasz schronienie?

Zmieniając czasy i przypadki słów można tę strofę nucić na wiele sposobów w czasie Adwentu. Taka nieustanna modlitwa rozbudzająca serce do czuwania i otwartości na przychodzenie Bożego Słowa, Jezusa z Maryją w ukryciu prostej, czasem niewygodnej i nie w porę, codzienności: do mnie dziś przyjdź po drodze, uczyń w mym sercu schronienie…

Dziewica Przenajświętsza

Ze Słowem Bożym w łonie

Do ciebie przyjdzie z drogi,

Jeśli Jej dasz schronienie.

s. E.